On podobno też robił w PAMPERSA


Czas przed świąteczny i świąteczno - noworoczny na pewno nie przyczynia się do aktywności pisarskiej. Ciągle jest coś do zrobienia i pomimo to, że nawet masz ochotę coś napisać to nieustanny brak czasu, a później świąteczne wylegiwanie i leniuchowanie skutecznie cię blokują.
Ponieważ atmosfera świątecznego nastroju popycha człowieka do różnego rodzaju przemyśleń, ja również uległem temu doświadczeniu. Obserwując swoje dzieci - jeden ze wspaniałych przywilejów rodzica, który niesamowicie rozwija dorosłego osobnika - zacząłem się zastanawiać, tak jakoś bardziej nad tym jakim dzieckiem był solenizant minionych wydarzeń. Czy był zwyczajnie grzecznym chłopakiem, czy może bardziej rozrabiaką? Czy jako niemowlaka męczyły go kolki, jak przesypiał noce, czy dał pospać swoim rodzicom? Takie zwyczajne, może z punktu widzenia teologa mało znaczące pytania, rodziły się w mojej głowie. Jakim dzieckiem był Jezus? Patrząc na swoje dzieciaki wiedzę jak są żywe, jak rozrabiają, jak ciężko czasami nad nimi zapanować i ogarnąć towarzystwo. Tak sobie myślę - to taka moja mała medytacja nad tajemnicą wcielenia - że mały Jezus pewnie też nieźle rozrabiał i nie raz ciężko było nad nim zapanować. Pewnie wszędzie było go pełno i wszystko go interesowało. Myślę sobie również, że nie był zapewne dzieckiem idealnym i jak każdy maluch miał swoje humory i chimery. No bo przecież podobno we wszystkim był do nas podobny. Mając swoje dzieci łatwiej mi sobie to wszystko zobrazować i wyobrazić. Myślę, że Jezus chodził podobnie jak moje dzieciaki w pampersie, a jedyne co go różniło to, to, że był to pampers z początków nowej ery. Ot taka moja mała - nie zbyt bardzo poprawna teologicznie - poświąteczna medytacja.

Komentarze

Warto zobaczyć

zBLOGowani.pl

Obserwatorzy