Mleczne K2


Nie wiem, czy chciałbym by mój syn został himalaistą... chyba raczej NIE. Może, to piękny, wyjątkowy i niesamowicie pociągający sport, to jednak ekstremalnie niebezpieczny i ryzykowny. 

W ostatnich dniach cała Polska i świat himalaistycznych zdobywców żył wydarzeniami spod NANGA PARBAT. Szkoda, że ta historia ma dla naszego rodaka ostatecznie tragiczny finał, no ale tak to już jest w tym sporcie, że ryzyko jest ogromne, a cena zwycięstwa nierzadko najwyższa. Dlatego nie wiem czy bym chciał, by mój mały Kubuś zafascynował się taką forma sportowych doświadczeń. (Pod tekstem zamieszczam link do oficjalnego raportu z akcji ratunkowej pod Nanga Parbat)

Dlaczego to wszystko pisze? Ponieważ Kubuś uwielbia się wspinać. Obserwujemy go z Agusią i widzimy jak lubi wdrapywać się po prostu wszędzie. Kubuś jakby nie czuł żadnego leku przed wysokością. Im wyżej tym lepiej. Uwielbia być podrzucanym, uwielbia się wspinać, gdy jesteśmy na placu zabaw, uwielbia gdy trzymam go w pozycji do góry nogami i zarzucam na mojej szyi. Zawsze gdy kończymy te nasze dość ekstremalne zabawy, Kubuś mówi tylko jedno słowo JESZCZE. Jest przy tym wszystkim bardzo uparty i wytrwały. Kubuś się nie poddaje - co nierzadko doprowadza nas do stanu lekkiego zdenerwowania - on nie odpuszcza. Widzę, że Kuba ma pewne cechy, które kto wie może w przyszłości zaowocują pasją do wspinaczki. Jest bardzo silny i wytrwały.
Na zdjęciu taki mały pokaz jego wspinaczkowych zdolności.


Kubuś uwielbia wspinać się dosłownie wszędzie. Zawsze po powrocie z Polski do naszego domu w Belgii staramy się zrobić jakieś większe zakupy. Ostatnio przywieźliśmy hektolitry mleka, ponieważ nasze dzieciaki wypijają je w zwrotnym tempie i w ogromnych ilościach. Nasza kuchnia po przyjeździe zamieniła się w mały magazyn mleczny, a góra jaką tworzą kartony i zgrzewki mleka stały się życiowym celem i szczytem do zdobycia przez naszego małego "himalaistę" - Kubusia. Te zgrzewki mleka to jego "MLECZNE K2" - które ku mojemu przerażeniu, gdy wszedłem pewnego razu do kuchni - udało mu się już zdobyć. Teraz Kubuś gdy tylko urwie się z pola widzenia rodziców i przetransportuje w kierunku kuchni wytycza sobie nowe trasy na mleczny szczyt.

Jeżeli w bliżej nieokreślonej przyszłości nasz mały Kubuś zapragnie zostać himalaistą i będzie miał marzenie i pasje by zdobywać dachy ziemi jako tata, a Agusia jako mama co możemy zrobić...? Choć to trudne, to tylko jedno - zgodzić się na jego pasje.

https://wspinanie.pl/2018/01/raport-z-akcji-ratunkowej-na-nanga-parbat/

Komentarze

Prześlij komentarz

Warto zobaczyć

zBLOGowani.pl

Obserwatorzy