3-2-1-0 Start!!!

Narodziny dziecka to z pewnością największe wydarzenie w życiu każdej rodziny. To moment, kiedy wszystko, dosłownie wszystko, się zmienia. Twoje życie wywraca się do góry nagami. Również z perspektywy faceta.


Od momentu kiedy dowiadujesz się że zostałeś TATĄ do chwili kiedy Twoje dziecko realnie pojawia się na tym świecie, wydawać by się mogło, że jest całe mnóstwo czasu by przygotować się na to wydarzenie. I rzeczywiście tak jest, bo masz przed sobą jeszcze mniej więcej osiem długich miesięcy. Wszystko wydaje się proste i mówisz sobie zdążę dam radę. I wszystko byłoby proste, gdyby nie fakt że czas nagle drastycznie przyspieszył i przybliża Cię do dnia narodzin z prędkością zbliżoną do prędkości światła.

Trzy...

Kiedy Twoja żona mówi Ci, że chyba się zaczęło, a w przypadku pierwszego dziecka - nie łudź się - Ona sam nie wie czy to już czy wystąpił tylko fałszywy alert. To czego nie powinieneś robić w tym czasie to przede wszystkim zaglądać na fora internetowe, które podobno mają przyjść z pomocą. Chodzi mi o wszystkie wypowiedzi doświadczonych porodem kobiet, radzące swoim bliżej nieznanym koleżankom z sieci, które właśnie przeżywają dolegliwości bólwo-porodowe. Nie warto bo one są może"dobre", ale dla osób radzących, a nie koniecznie dla Ciebie. Stwierdzenia typu: "Hej dziewczyny ja też tak miałam..." albo "nie musisz od raz jechać do szpitala bo się naczekasz, a przed tobą i tak długie godziny ciężkich męczarni".., nie zawsze są trafne. Jako facet nie słuchaj tych "cennych rad" tylko zdaj się na swoją męską intuicję - my też ją posiadamy. Jeżeli mówi Ci że masz odpalać samochód to zrób to i nie czekaj ani minuty dłużej. Dla nas te minuty okazały się bezcenne.

Dwa...


To moment kiedy musisz być z żoną cokolwiek by się nie działo. I nie ważne, że ustawiłeś na ten dzień przetarg życia i że ostateczne negocjacje przypadają właśnie dzisiaj. Bardzo mi się podoba stwierdzenie, że my ojcowie też rodzimy, że poród dotyczy bezpośredni także nas. Twoja żona się nie "wymiksuje" od porodu, nawet gdyby w tym dniu miała zostać zaprzysiężona na prezydenta, to nie da rady. To co powinniśmy zrobić to przeżywać poród dokładnie tak samo. Wystarczy sobie i innym powiedzieć, nie dam rady bo właśnie dzisiaj rodzę - SORRY - i tylko tyle, więcej nie musisz mówić.


Jeden...


Pod żadnym pozorem nie wychodź z sali porodowej. Nawet gdy lecą w Twoją stronę pociski TOMAHAWK musisz uzbroić się w tarczę antyrakietową. I to co bardzo ważne, za dużo nie gadaj bo to może strasznie denerwować. Od naszego gadania żadna kobieta na tym świecie jeszcze szybciej nie urodziła. To co możesz robić to po prostu być i wspierać swoją żonę poprzez bycie. Kiedyś słyszałem historię, że żona kazała mężowi wynosić się z sali porodowej, bo ten tak strasznie działał jej na nerwy udzielając swoich bezcennych rad w stylu... "dasz radę", "jeszcze tylko raz i będzie po wszystkim", "wytrzymasz".  Największy błąd jaki popełnił ten "biedak" w swoim życiu to, to że posłuchał swojej żony. Nie zawsze w takich momentach trzeba słuchać żony, a już szczególnie na sali porodowej. Zamiast się zamknąć i po prostu być on wyszedł z sali porodowej. Podobno do teraz po mimo upływu lat ma to wypominane przy każdej możliwej "awanturowej" okazji. Jak już Twoje dziecko jest bardzo blisko zmierzając na ten świat, to po prostu bądź.


Zero...


Zero to dla mnie moment w którym dziecko już jest, już przyszło na ten świat. To moment kiedy po raz pierwszy możesz je zobaczyć, usłyszeć, zachwycić się nią lub nim. To także moment w którym stajesz przed niezwykle ważnym zadaniem i misją. Tak ta misja nazywa się przecięcie pępowiny, to chwila kiedy definitywnie kończy się życie płodowe naszego dziecka i zaczyna się samodzielna, choć jeszcze nie do końca, egzystencja na tym świecie. To także moment, kiedy możesz płakać, bo doświadczyłeś chwilę wcześniej niesamowitego cudu. Ten cud nazywa się narodziny Twojego dziecka.


Start....

Na koniec docierasz na START i pomimo tego, że sytuacja w której się znalazłeś jest zupełnie nowa, to nagle okazuje się że wiesz co robić, że dokładnie wiesz jak złapać, podnieść, przenieść swoje dziecko. Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego że jesteś wstanie poradzić sobie z ubraniem swojego malca, doskonale orientujesz się jak rozegrać tę partię, jak zmienić pierwszego pampersa, jak po raz pierwszy wykąpać. I nagle pojawia się to uczucie, rozpierająca Twoje wnętrze duma, że już wiesz, że potrafisz. Dzieje się tak dlatego, ponieważ jest to Twoje dziecko, dla którego stałeś się w jednej sekundzie całym światem i to Ty i tylko Ty doskonale już wiesz co jest dla niego najlepsze.

Komentarze

Warto zobaczyć

zBLOGowani.pl

Obserwatorzy